niedziela, 27 stycznia 2013

Zaczęło się jak zawsze...a może "jak często"

Prawie dokładnie pięć lat temu urodziło się moje pierwsze dziecko. Czyli jakieś sześć lat temu, kiedy spojrzałam na test ciążowy, okazało się, że faktycznie jestem kobietą i to prawda, co mówią: że mogę zajść w ciążę i dać nowe życie. Byłam zszokowana i zafascynowana jednocześnie. Na przemian ogarniały mnie ataki paniki i wielkiej radości, w której chciałam drzeć się na cały głos do obcych ludzi, że jestem w ciąży, będę miała dziecko i będę mamą.
Nietrudno zatem wywnioskować, że nie było to przedsięwzięcie planowane. Ale z całkowitą pewnością należy stwierdzić, że było to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Ten zwrot mojego życia o 180 stopni zmienił mnie na zawsze, otrząsnął z gówniarskiego myślenia, kazał przestać myśleć o sobie i tylko o sobie i nadał mojemu życiu sens. Tak, dokładnie tak jest. Moje życie ma teraz po prostu sens.

I właśnie tu się zaczyna moja blogowa historia. Po kilku latach doświadczeń z pierwszym dzieckiem w zderzeniu z naszą rzeczywistością: poród, oswojenie się z rolą matki, sukcesy i porażki, życie w mieście, narażenie na skażenie środowiska, chemię w żywności, hałas, górę śmieciowiska, chemię wszechobecną w niemal każdej technologii wytwórczej, niezdrowe modele odżywiania itp., po nowym doświadczeniu jakie przynosi mi drugie dziecko, po przybywającym oleju w głowie, po nieuniknionych wpadkach, pragnę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, krytycznym spojrzeniem na niektóre kwestie i moimi "patentami" mamy przez 365 dni w roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz