Prawie dokładnie pięć lat temu urodziło się moje pierwsze dziecko. Czyli jakieś sześć lat temu, kiedy spojrzałam na test ciążowy, okazało się, że faktycznie jestem kobietą i to prawda, co mówią: że mogę zajść w ciążę i dać nowe życie. Byłam zszokowana i zafascynowana jednocześnie. Na przemian ogarniały mnie ataki paniki i wielkiej radości, w której chciałam drzeć się na cały głos do obcych ludzi, że jestem w ciąży, będę miała dziecko i będę mamą.
Nietrudno zatem wywnioskować, że nie było to przedsięwzięcie planowane. Ale z całkowitą pewnością należy stwierdzić, że było to najlepsze, co mogło mnie spotkać. Ten zwrot mojego życia o 180 stopni zmienił mnie na zawsze, otrząsnął z gówniarskiego myślenia, kazał przestać myśleć o sobie i tylko o sobie i nadał mojemu życiu sens. Tak, dokładnie tak jest. Moje życie ma teraz po prostu sens.
I właśnie tu się zaczyna moja blogowa historia. Po kilku latach doświadczeń z pierwszym dzieckiem w zderzeniu z naszą rzeczywistością: poród, oswojenie się z rolą matki, sukcesy i porażki, życie w mieście, narażenie na skażenie środowiska, chemię w żywności, hałas, górę śmieciowiska, chemię wszechobecną w niemal każdej technologii wytwórczej, niezdrowe modele odżywiania itp., po nowym doświadczeniu jakie przynosi mi drugie dziecko, po przybywającym oleju w głowie, po nieuniknionych wpadkach, pragnę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, krytycznym spojrzeniem na niektóre kwestie i moimi "patentami" mamy przez 365 dni w roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz